Zarośnięty barbarzyńca z blond warkoczami, w rogatym hełmie i z obowiązkowym toporem w dłoni to stereotyp Wikinga rozbójnika. Obraz nieokrzesanych brutali siejących terror na europejskich morzach, w szczególności na Bałtyku, utrwalił się w kulturze masowej. Tymczasem obok bez wątpienia agresywnych ludów Północy na średniowiecznym Bałtyku panoszyli się też inni rozbójnicy.
Od X wieku Słowianie regularnie najeżdżali ziemie Wikingów. Znamienny jest fakt, że Wikingowie nie zasiedlili na stałe południowych wybrzeży Morza Bałtyckiego. Tutejsze ludy, przywykłe do walki o swoje tereny, potrafiły powstrzymać najeźdźców. Ziemie północno-zachodnich Słowian napadali panowie niemieccy, duńscy, sporadycznie Wikingowie (VIII–X wiek). Coraz mocniej naciskani i wypierani ze swych ziem Słowianie zajęli się regularnym rozbojem, który nasilił się zwłaszcza w XI wieku.
Częściowo morskie wyprawy Słowian były odpowiedzią na ataki, narzędziem prowadzenia wojny, a częściowo działalnością mającą na względzie głównie zysk. Granice między korsarstwem a piractwem są bardzo nieostre. Wikingowie w swych wyprawach szukali chwały, dogodnych do osiedlenia ziem, nie stronili też od handlu. Najazdy słowiańskie, głównie na ziemie duńskie, miały na celu rabunek i grabież. Nierzadko zdarzały się porwania dla okupu, branie niewolników i całkowite zniszczenie napadniętych osad.
Ranowie z Rugii, Pomorzanie i Obodryci chętnie organizowali wyprawy pod wodzą lokalnych książąt. Ujścia takich rzek jak Krempina, Warnawa lub Odra dawały dobre warunki do zakładania ukrytych baz wypadowych. Znane są też duże ośrodki piractwa, jak sławny Wolin, Ołogoszcza leżąca nad Pianą albo Arkon. Słowiańscy piraci spustoszyli i obrócili w perzynę wyspy Fionia, Lolland, Zelandia i Falster. Ich ofiarą padały zarówno nadmorskie osady, jak i większe miasta, także okręty bojowe oraz handlowe. Korsarstwem i piractwem trudnili się nawet przedstawiciele szanowanych rodów jak Jan Wyszak (Johannus Witscacus) albo Raceka z rodu Kruta.
Sposób budowy okrętów słowiańscy piraci przejęli od Wikingów. Miały jednak mniejsze zanurzenie i bardziej płaskie dno. Na podstawie znalezisk archeologicznych wiemy, że przeciętny okręt miał około 14 metrów długości i 4 szerokości, zabierał na pokład 44 wojowników i dwa konie. Uzbrojenie indywidualne nie wyróżniało się szczególnie na tle epoki. Podstawowym sposobem walki na morzu było taranowanie wrogich jednostek, a w drugiej kolejności abordaż, w którym pomóc miały długie bosaki.
Jednym z najbardziej znanych osiągnięć piratów słowiańskich była wyprawa z 1136 roku na Konungahelę, bogate miasto duńskie. Uczestniczyć w niej miało ponad 600 okrętów pod wodzą księcia Racibora I. Na ich pokładach płynęło łącznie od 20 000 do 30 000 ludzi i 1600 koni. Miasto, ważny ośrodek handlowy w regionie, padło łupem najeźdźców. Splądrowane spłonęło, a większość mieszkańców zginęła bądź dostała się do niewoli.
Dotkliwe straty, niepokoje i zniszczenia zmusiły ostatecznie Duńczyków do zdecydowanych kroków. W 1153 roku utworzono zakon do zwalczania słowiańskich piratów. Metody jego działania nie różniły się od metod pirackich, co doprowadziło do eskalacji walk. Jednak kiedy w 1157 roku flota słowiańska, prawdopodobnie w następstwie gwałtownego sztormu, poniosła ogromne straty w okolicach Joluholm, los piratów był przesądzony. Ofensywa duńskiego króla Waldemara I Wielkiego zapoczątkowana w 1159 roku dopełniła dzieła.